piątek, 5 lutego 2016

Katniss i Finnick Lemon

Po długim dniu na arenie, jestem na tyle zmęczona aby zasnąć.
-Wezmę pierwszą wartę.- mówi Finnick. Jego oczy są szkliste, więc wiem, że potrzebuje trochę czasu w samotności aby opłakać Mags.
-Dobrze.- Mówię i kładę się obok Peety. Zaczynam dryfować w śeiecie snu.
Budzę się widzę Finnicka, który siedzi na mnie. Próbuję się wyrywać, myśląc, że chce mnie zabić.
- Nie mam zamiaru cię zabić Katniss.- Szepcze mi do ucha łagodnym, kojącym głosem.
- Och.- Mówię zaskoczona. Wstaje. Jest ode mnie o głowę wyższy.
-Moja warta.- Mówię. Idę w kierunku morza, on za mną.
-Powiniwneś spać.- mówię.
-Nie mogę.
-A to dla czego?
- Bo ciągle o tobie myślę.- Patrzę na niego. Czuję jego pożądliwy wzrok na sobie.- Kocham cię igrająca z ogniem. - Nagle powala mnie na pisek. To niedożeczne czy on myśli, że coś do niego czuję? Trzyma moje ręce nad moją głową. Wierzgam, ale to nic nie daje jest zbyt silny. Myślę o tym co zobaczą mama z Prim oraz Peeta jeśli się teraz zbudzi. Próbuję odpychać Finnicka, ale to nic nie daje. Nagle jego ciężki oddech zamienia się w jęk. Nagle wdziera się swoim językiem do mojego gardła, aby stłumić w razie czego mój krzyk oraz swój jęk. Nagle sama znajduję w tym trochę przyjemności. Odrywa się ode mnie.
- To dopiero początek Kat. - Mruczy w moje ucho.
Nagle do mocnych ruchów w moim gardle dołączają ruchy po całym moim ciele. - Poczekaj jeszcze trochę. Mażyłem o tobie od teoich pierwszych igrzysk. Więc obiecuję się postarać.- Naglę coś twardego ociera się o moje kolano, a Finnick stara się powstrzymać jęk przegryzając wargę. Zdejmuje ze mnie całe ubranie łacznie z bielizną to samo robi ze sobą. Nagle wiem co tak nacierało na moje kolano. Próbuję trzymać moje kolana razem, ale to nic nie daje. Finnic głaszcze mnie po wewnętrznej stronie uda tak, że czyni moje kolana szeroko rozwartymi.
- No to zaczynamy jazdę bez trzymanki.- Mówi i wchodzi we mnie dwoma palcami. Zaczynam jęczeć i prosić, przyjemność jest nie do zniesienia. Finick widząc moją reakcję wsada we mnie kolejny palec. - Nie jesteś w ciąży Kat, Peeta ciebie nawet nie przeleciał. Albo jest na tyle mały.- Finnick nerwowo woaja się w moje usta żeby nie jęknąć. Finick mocno chwyta mnie w biodrach. Czuję że nie ma już we mnie jego zwinnych palców. Ale to tylko cisza przed burzą nagle czujeę w sobie coś większego i twardego. Finnick szepcze mi kojące słowa w usta, ale to mi nie pomaga. Zauważam na piasku strużkę krwi która wypływa z mojej kobiecości. Finnick Odair mnie rozdziewiczył, myślę gorączkowo. Nagle z moich ust wyrywa się jęk rozkosz. On to zauważa i odrazu zaczyna przyspieszać. Jego usta całują moje piersi. Nagle z jego ust wydostaje się jęk. Opada na moją pierś, a ja czuję, że coś lekko ze mnie wypływa. To nie krew ale nasienie Finnicka.
-Jak się podobało-Pyta się mnie wyciągając siebiebie ze mnie. -Jutro powtórka - mówi i ubieta mnie i siebie.